Podczas rozprawy przewodniczący sędzia Wojciech Łączewski nie ukrywał swojego niechętnego stosunku do oskarżonego. Przynajmniej kilkakrotnie bezzasadnie przerywał oskarżonemu podczas składanych przez niego wyjaśnień lub oświadczeń, sugerował bezpodstawnie, że oskarżony ma lekceważący stosunek do wymiaru sprawiedliwości. Przy każdej okazji sędzia starał się okazywać wyższość wobec oskarżonego. Brak obiektywizmu sędziego wyrażał się w jego bardzo aktywnej postawie podczas całej rozprawy. Przejawiało się to w wielokrotnym uchylaniu kłopotliwych lub niewygodnych pytań kierowanych przez obrońcę do świadków – policjantów, wyręczaniu tychże świadków w odpowiedzi na zadawane pytania, w kwestionowaniu wniosków dowodowych zgłaszanych przez obronę, w końcu na przerwaniu obrońcy mowy końcowej w momencie, w którym sędziemu nie spodobał się opis zachowania Policji przedstawiany przez obrońcę.
– pisał w swojej relacji portal ruchnarodowy.pl.
W styczniu 2016 roku wyrok Łączewskiego został podtrzymany przez sąd drugiej instancji, zaś samy sędzia Łączewski odbierał pochwały od salonowych mediów za swą twardą postawę wobec rzekomego „chuligana” .
Jedynymi dowodami przemawiającymi za winą M. Falkowskiego były zeznania funkcjonariuszy Policji, przy czym żaden z nich nie potrafił opisać szczegółów zdarzenia i swojego w nim udziału. Sąd miał zatem obowiązek powziąć wątpliwości co do winy oskarżonego i zastosować zasadę rozstrzygania wątpliwości na korzyść oskarżonego. Przewodniczący sądu I instancji wykazał się jednak daleko idącym brakiem obiektywizmu i wszelkie wątpliwości, które musiały pojawić się w trakcie trwania postępowania, rozstrzygnął na niekorzyść M. Falkowskiego.
– czytamy w portalu ruchnarodowy.pl.
Do akcji wkroczył więc minister sprawiedliwości Zbigniew Ziobro. W marcu 2016 roku wstrzymał wykonanie kary pół roku więzienia Falkowskiemu i wystąpił do właściwego sądu o przekazanie akt sprawy. Wtedy na głowę Zbigniewa Ziobro posypały się gromy ze strony opozycyjnych mediów. Portal Tomasza Lisa histeryzował, że PiS chroni bandytów kopiących policjantów i „spłaca dług wobec swojego elektoratu”. Tymczasem, gdyby nie marcowa decyzja Ziobro, Falkowski trafiłby do więzienia. Po decyzji Sądu Najwyższego, który uchylił wyrok drugiej instancji, skazanemu przysługiwałoby spore odszkodowanie za niesłuszne ukaranie.
Krytyków Zbigniewa Ziobro spotkał jednak kolejny srogi zawód. Sąd Najwyższy uchylił właśnie wyrok skazujący na Marcina Falkowskiego, przyjmując argumentację ministra sprawiedliwości oraz biorąc pod uwagę słuszne wątpliwości obrony. To także poważny cios w wiarygodność sędziego Łączewskiego, którego kontrowersyjne wyroki nie pierwszy raz budziły wątpliwości. Warto przypomnieć, że to właśnie Łączewski skazał byłego szefa CBA Mariusza Kamińskiego, za rzekome przekroczenia uprawnień w sprawie „afery gruntowej”, na 3 lata więzienia oraz 10-letni zakaz zajmowania stanowisk publicznych.